środa, 16 stycznia 2013

Część 4


-Powietrza! – zawołał Ray, zdejmując z głowy miękką pierzynę. Jednak wcale nie miał zamiaru zmieniać swojego położenia. Logan wygramolił się spod łóżka i usiadł swobodnie na obrotowym fotelu stojącym koło okna.

-Słowo wyjaśnienia? – zażądała Skyler strzepując z ramienia pyłek kurzu.

-Pronto! – dodała zadziornie Luci i znów odsłoniła śnieżnobiałe ząbki. Chłopak leżący obok niej subtelnie szturchnął ją w roznegliżowane ramię, po czym wymienili się uśmiechami.

-Ukradliśmy jej okulary – rzekł Logan, odpychając się od podłogi, co wprawiło fotel w ruch. Britney przewróciła oczami, jakby miała do czynienia z przedszkolakami. Jednak chłopcy wydawali się być bardzo zadowoleni z siebie.

-Prawdziwi ryzykanci – podsumowała Sky z nutą pogardy w głosie. Przejechała dłonią po swoich krótkich włosach i schowała tajemniczy papier za aksamitną, czarną tasiemkę, którą suknia była przewiązana w pasie. Poprawiła materiał zdobiący dekolt i wymownie spojrzała to na drzwi, to na nieproszonych gości. Jednak oni zdawali się nie zwracać na nią uwagi. Ray był wyraźnie zadowolony swoją kryjówką i zaczął się bawić jasnym kosmykiem Lucreci, co jej w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało. Nie ma co się dziwić, nastolatkowi nie można było odmówić urody. Ciemnobrązowe włosy ścięte krócej po bokach idealnie odsłaniały wyraźne kości policzkowe i mocno zarysowaną szczękę. Natomiast bujna czupryna zostawiona na środku głowy sprawiała wrażenie niesfornego irokeza, który opadał mu na czoło. Przykuwało to uwagę do dużych, zielonych oczu, którym nie można było się oprzeć. Opalona skóra pachniała mleczkiem kokosowych i dezodorantem. Luci dyskretnie delektowała się tym zapachem, podczas gdy on wiązał jej supeł na końcu pukla. Sky wydawała się być lekko zażenowana tym widokiem i brakiem reakcji ze strony koleżanki. Skierowała oczy na kręcącego się Logana i zmarszczyła brwi. Miała już dość tej dziecinady. Chciała wyjąć zza wstążki to, co przypadkiem znalazła i w spokoju zastanowić się razem z przyjaciółkami, co z tym zrobić. W głębi duszy marzyła o przygodzie jak w filmie „Skarb Narodów”, wyobrażała sobie zachwyt wszystkich, gdyby się jej udało rozszyfrować tajemnicę skrywaną od wieków. Skyler była jednak osobą myślącą racjonalnie i trzeźwo patrzyła na życie, zdawała sobie sprawę, że jest to pewnie żart lub zapomniany fragment gry, w którą bawili się poprzedni lokatorzy internatu Amptohigh w Northampton w Anglii, a dokładnie ich pokoju. Nie wydawało jej się, że ktokolwiek mógłby ukryć w tym nudnym miejscu wskazówkę do znalezienia fortuny. Amptohigh był zwykłym internatem ze znajdującym się w centralnej części terenu szkoły dziedzińcem, a wokół domkami uczniów. Każdy z nich miał swoją własną, specjalną nazwę, którą wymyślili pierwsi nauczyciele gmachu. Dom, w którym zamieszkiwały przyjaciółki, został wybrany przez Georga Occultos’ a, profesora, miłośnika oraz pasjonata starożytności, który nadał domowi nazwę „Clio” już w 1769r. na cześć muzy historii. Z zadumy wyrwał dziewczynę głośny łomot. Zamrugała gwałtownie i spojrzała na śmiejące się współlokatorki. Ray leżał plackiem na ziemi po lewej stronie łóżka otoczony porozrzucanymi pluszakami. Najbardziej rozbawiona tą sytuacją była Lucrecia, jednak adoratorowi to nie przeszkadzało. Uśmiechnął się tylko figlarnie do każdego po kolei. Oparł się na łokciach i zaczął się powoli podnosić…

-Czekaj moment! – zawołała nagle Brit przyglądająca się mu z na przeciwka.

-Zaczepiłeś bluzką o drzazgę w podłodze… - powiedziała, gdy chłopak znieruchomiał. Wyprostowała się i podeszła do kolegi próbując mu pomóc z odczepieniem koszulki. Logan przestał się obracać i załamał ręce.

-Stary, weź tylko uważaj, co? Dałem ci ją na urodziny, zawsze musisz coś zniszczyć? – wycedził przez zaciśnięte zęby, ale przyjaciel go chyba nie usłyszał, bo nieustannie ciągnął z całej siły za materiał. Brit swoimi delikatnymi dłońmi usiłowała odczepić ubranie od starej deski. Ray zaczął się powoli cofać, przy czym coraz mocniej napinał bluzkę. Miał nadzieje, że w końcu się oderwie, tymczasem po prostu ją z siebie zsuwał. Jeszcze jeden krok w tył i…
Trzask!
Naprężona koszulka spadła z muskularnych ramion nastolatka, przez to chłopak przewrócił się w tył, a ubranie poszybowało w stronę przeciwną. Wyglądało to jak zawody dwóch przeciągających linę ludzi, kiedy niespodziewanie ktoś przeciął sznur po środku i oboje zostali niemalże wystrzeleni w odwrotne kierunki. Brit podniosła ubranie, które wylądowało na ścianie, poczym spadło bezszelestnie w stertę pluszowych misiów. Ray nie miał takiego szczęścia, upadł prosto na kość ogonową. Cała sytuacja przyglądającym się z boku wydałaby się wręcz komiczna. Na pewno zgodnie wybuchliby gromkim śmiechem, współczując rozgogolonemu chłopakowi. Jednak w pokoju zapadła cisza. Wszystkie pary oczu skierowane były na siedzące na podłodze, zdezorientowanego intruza. Zmierzwił on tylko otwartą dłonią swoje kasztanowe włosy i rozejrzał się nieporadnie.

-No co jest? Co tak zastygliście? – wrzasnął niespodziewanie. Jeden z mięśni na jego brzuchu gwałtownie się napiął. Było to doskonale widać na jego szczupłym, umięśnionym ciele. Jaga wstała szybko z kremowego fotela oprószonego drobnymi kwiatkami i przykucnęła za nastolatkiem. Chciał się obrócić w jej stronę, jednak dziewczyna przytrzymała jednym, zdecydowanym ruchem jego ramię, zanim zdążył się obkręcić. Dotknęła delikatnie najpierw jednym palcem, potem drugim skóry jego pleców.
-Widziałam takie znaki już wcześniej… – westchnęła cicho. Twarz chłopaka nabrała taki grymas, jakby sobie coś właśnie przypomniał.

2 komentarze:

  1. „-Powietrza! – zawołał Ray zdejmując z głowy miękką pierzynę. ” - przed „zdejmując” przecinek, zacna niewiasto;
    „-Ukradliśmy jej okulary – rzekł Logan odpychając się od podłogi ” - przed „odpychając się” równieżże przecineczek;
    „poczym wymienili się uśmiechami” - „po czym” <--- takowoż się pisuje owe słówko, panienko;
    „wymownie spojrzała to na drzwi to na nieproszonych gości ” przed drugim „to” przecineczek;
    „Skierowała oczy na kręcącego się Logana i zmarszczyła brwi, miała już dość tej dziecinady. ” - sądzę, choć może się mylę, iż jeśli zrobisz z tego dwa zdania, będzie to lepiej brzmiało. Dlategóż dobrze byłoby, ażebyś przed „miała” postawiła kropkę;
    „razem z przyjaciółkami co z tym zrobić” - przed „co” przecinek;
    „że jest to pewnie żart, lub zapomniany fragment gry ” - a tu, dla odmiany, winnaś usunąć ten przecinek przed „lub”. Przed „lub” nigdy nie stawia się przecinków!;
    „Ray leżał plackiem na ziemi lewej stronie łóżka otoczony porozrzucanymi pluszakami. ” - Leżał plackiem na ziemi „PO” lewej stronie łóżka? Czy jak? ^^;
    „Podniósł się na łokciach i zaczął się powoli podnosić… ” - ble, ble, masło maślane. Podniósł się na łokciach czy w końcu zaczął się powoli podnosić
    „-Czekaj moment! – zawołała nagle Brit ” - przed „moment” przecineczek, panieneczko;
    „przyjaciel go chyba nie usłyszał bo nieustannie ciągnął z całej siły za materiał ” - ojojoj, tu sobie przeskrobałaś, maleńka! Żeby przed „bo” przecinka nie postawić! Oj, ty niedobra;
    „dwóch przeciągających linię ” - nie „linię”, a „linę”;
    „poczym spadło bezszelestnie w stertę pluszowych misiów ” - i tu znowuż „po czym”!


    Cóż, rozdział mi się podobał, nie powiem, że nie. Akcencik w postaci dwóch chłopaczków jest jak najbardziej udany i muszę przyznać, iż nie mogłam wzroku od tej części oderwać. Aż żałowałam, że się skończyła. I pogratulować ci muszę, że ucięłaś na bardzo dobrym momencie, aż chce się czekać na kolejną część! O dziwo, w tym fragmencie zrobiłaś chyba najwięcej błędów. A, ty niedobra! W szkole po łapkach dostaniesz ode mnie.
    Jest jednakowoż jedna rzecz, która mnie poniekąd przeraża. Ja nie umiem sobie wyobrazić tejże scenki z koszulką. Nijak nie umiem. On zaczął się podnosić i okazało się, iże zaczepił koszulką o drzazgę w podłodze, tak? Jak on zsunął tę koszulinkę z siebie, skoro siedział na podłodze i jak nagle wystrzelili, i on i jego bluzka, w dwa odwrotne kierunki? Jeszcze nad tymże popracuję i może sobie jakoś wyobrażę, ale dla mnie ta sytuacja wydaje się ciutkę niemożliwa, cna panienko.
    Jednak mimo wszystko, z każdym rozdziałem coraz bardziej podoba mi się twoje słownictwo. I ach, te zdania, takie długie i złożone! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za korektę i pochwały. Z przecinkami faktycznie mam problem i nad tym muszę dłużej popracować. Poprawiłam wszystkie wskanaze błędy, z wyjątkiem jednego. "Czekaj moment" Pisząc to miałam na myśli coś, jak "czekaj minutę", więc przecinek wydaje mi się zbędny. Jeśli chodzi o scenę z koszulką, jest opisane jak chłopak po zaczepieniu jej o drzazgę w podłodze, podnosi się. Należy pamiętać, że ubranie wciąż jest przyczepione. Powiedziane jest, że Ray zaczyna się cofać z zamiarem jej odczepienia, jednak ona się wyłącznie przez to napinała. Mam nadzieję, że pomogłam w wyobrażeniu sobie sytuacji, i jeszcze raz dziękuję za korektę i śledzenie wpisów ^^

      Usuń