Brit spojrzała smutno na Lucrecia i Jage i dała
znak, żeby już szły. Odwróciły się wolno w stronę drzwi i każda trzymając swoją
kopertówkę, zaczęły iść w ich kierunku. W momencie, gdy Jagoda nacisnęła na
klamkę, o mało co nie wpadłaby na mężczyznę, który stał tuż przed wejściem do
ich pokoju z wyciągniętą ręką gotową do zapukania. Zreflektował się jednak
szybko i wyprostował, wyciągając ręce z dość sporą paczką. Dziewczyna złapała
pakunek, a kurier natychmiast zrobił w tył zwrot i zbiegł schodami na parter.
Przyjaciółki uśmiechnęły się do siebie i odwróciły się do naburmuszonej Sky.
-Czy to twoje? – zapytała z przekąsem Lucrecia.
Czarnowłosa poderwała się z miejsca i z entuzjazmem podbiegła do przyjaciółek z
radością w oczach, jednak po chwili jej uśmiech zniknął, a twarz nabrała
poważnego wyglądu. Skyler nie lubiła, gdy jej przyjaciółki widziały jak się
cieszy, wolała być zawsze opanowana i sprawiać wrażenie, że jest jej wszystko
obojętne i na niczym jej nie zależy, że nikt jej nie zdoła zranić albo
skrzywdzić. Luci uśmiechnęła się słodko i podała pakunek z sukienką. Sky
nerwowo chwyciła paczkę starając się nie okazać żadnych uczuć. Wyszeptała tylko „dzięki”.
- Dogonisz nas? – spytała Brit promiennie i udała
się razem z pozostałymi imprezowiczkami na salę balową nie czekając na
odpowiedź. Skyler była w duchu bardzo wdzięczna dziewczynom, że pomimo jej
trudnego charakteru z nią wytrzymują. Odwróciła się i postawiła długo
wyczekiwaną przesyłkę na podłodze, usiadła naprzeciwko niej i szybko otworzyła
wieko. Piękna tkanina kusiła swoją gładką powierzchnią i delikatnością. Ujęła
ją ostrożnie w obie dłonie i rozłożyła starannie na łóżku chcąc zobaczyć ją w
całej okazałości. Czarny kolor idealnie pasował do grafitowej, aksamitnej
pościeli. Zmieściła staranne, długie przygotowania, które zwykle trwają dwie
godziny w dziesięć minut. Niesamowita kreacja już zdobiła zgrabne ciało
dziewczyny zwiewnie opadając na jej kształtne, smukłe nogi. Suknia sięgała
przed kolano, więc mogła sobie pozwolić na czarne, prześwitujące zakolanówki.
Do tego czarnego koloru botki na obcasie i mnóstwo bransoletek z pasującymi
do nich kolczykami. Dekolt kiecki był dość strojny, więc nie założyła żadnego
naszyjnika, natomiast krótkie włosy, naturalnie gładkie i ułożone, nie
potrzebowały stylizacji. Złapała z komody drobną torebkę na złoconym łańcuszku
i ruszyła do drzwi. Niespodziewanie upadła z głuchym hukiem, aż wszystkie ozdoby
na jej nadgarstkach zadźwięczały. Podniosła się z trudem na łokciach nie
rozumiejąc co się stało. Ku jej zdziwieniu pod jej nogami leżało pudło, które
przyniósł spóźniony kurier. Jednak jej uwagę przykuła jedna z desek, z których
była ułożona podłoga, wyraźnie się
poluzowała pod wpływem upadku. Kucnęła i ostrożnie podniosła oderwany
kawałek. We wnęce, który zostawił leżała stara, zżółkniała, pognieciona kartka.
Rozejrzała się niepewnie po pokoju, była sama. Ostrożnie wyciągnęła skrawek z
wnęki i rozchyliła jego brzegi, spoglądając badawczym wzrokiem za siebie.
-Głupi żart? – pomyślała. Jej oczy znów wróciły
do oglądania znaleziska. Na wymiętym materiale widniały już wyblakłe litery,
ale bez większego problemu można było je odczytać. Sky odchrząknęła cicho i
zaczęła śledzić każdą literę z osobną, dokładnie je oglądać i może rozpoznać
pismo któregoś z kolegów. Jednak nie znała technik, które by tak postarzały
papier, wypłowiały atrament zdawał się mieć ze sto lat, a głosił takie słowa:
„By
znaleźć drzwi do miejsca,
Gdzie
nikomu nie wolno wejść,Będziesz musiał pokonać cień
I bardzo nisko zejść.”
-Pokonać cień? – zdziwiła się i przewróciła
oczami.
-Bardzo śmieszne! – krzyknęła w przestrzeń jakby
ktoś zaraz miał wyjść spod łóżka i tupnąć nogą, bo nie udał mu się kawał.
Jednakże nastolatka wciąż była jedyną osobą w pomieszczeniu. Zmarszczyła czoło
i wstała z kolan mocno zaciskając palce na papierze. Mimowolnie jej wzrok
skierował się na aksamitną sukienkę. Ścisnęła pięści jeszcze mocniej i cisnęła
znalezisko do szuflady. Strzepnęła paprochy z kreacji, wytarła zakurzone dłonie
w ściereczkę wiszącą na metalowej poręczy przy łóżku Brit i w pośpiechu wyszła
z pokoju, w drodze jeszcze układając na nowo włosy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz