piątek, 1 marca 2013

Część 12


ROZDZIAŁ VI
 

Lucrecia zatrzepotała rzęsami i mocno się przeciągnęła. Opuściła bose stópki na podłogę i poczuła delikatne mrowienie w kostce. Rozmasowała bolący punkt. Weszła do łazienki. Opłukała zaspaną twarz zimną wodą. Przejrzała się sobie w lustrze. Dostrzegła zadrapanie i w jednej chwili przypomniała sobie wszystkie zdarzenia z zeszłej nocy. Przejechała palcem po małym strupie. Umyła buzię, a następnie usiłowała przykryć go toną podkładu. Jednak zdało się to na nic i dziewczyna wyszła z gustownym, różowym plasterkiem na policzku.

-Co ty masz na twarzy? – zawołała Sky, zakładając granatowe rajstopy. Luci zasłoniła dłonią opatrunek i podeszła do puzderka ze wstążkami. Przyjaciółka powinna raczej się zmartwić, a nie szydzić z niej. Przecież doskonale wiedziała, co się wydarzyło. Współlokatorki w komplecie zeszły na parter. Charles mrugnął na powitanie do Skyler, jednak ta, zignorowała ten gest. Zajęły swoje miejsca. Zaraz za nimi wszedł Augustus. Wyraźnie nie był w humorze. Wszyscy obecni spoważnieli. Wykonał kilka głośnych kroków w stronę stołu. Spojrzał na "podwładnych" groźnym wzrokiem.

-Kto z was, był przedwczoraj w piwnicy? – ryknął niespodziewanie. Uczniowie spojrzeli po sobie z niepewnością w oczach.

-Rozumiem. Nikt się nie przyzna. W takim razie, karę otrzymają wszyscy, chyba, że winowajca się ujawni. – poczekał chwilę na reakcję domowników. Charles położył dłonie na stole, miał zamiar zaprzeć się i wstać. Jednak Colin, siedzący koło niego, dźgnął go łokciem w żebra i zmarszczył brwi.

-Dobrze więc, skoro macie zamiar zrzucać konsekwencje na przyjaciół, jutro rano...

-Ale jutro jest sobota! – zaprotestowała Sky.

-Przyjeżdżają moi rodzice! – pisnęła Luci.

-Nie ma Pan dowodów! – bronili się uczniowie.

-Nie mam zamiaru słuchać wymówek! – wrzasnął Augustus.

-Jutro o świcie, wszyscy stawicie się przed domem Clio. Chyba, że do tego czasu, dowiem się, kto miał czelność się włamać. – dokończył z kamienną twarzą. Jednak zabierając uczniom weekend, popełnił poważny błąd. Odwrócił się na pięcie, przy czym jego płaszcz uniósł się niczym peleryna. Sylvia wybiegła za nim niosąc porcelanowy talerz, wypełniony po brzegi jedzeniem. Luci spojrzała na Skyler i znowu zakryła dłonią plaster, dając jej znak, że muszą coś zrobić z tą sytuacją. Sky siedziała ze złączonymi palcami i tępo wpatrywała się w miskę z płatkami. Była świadoma, że już nie mogą zakradać się do piwnicy. Zdawała sobie również sprawę, że muszą dokończyć to, co zaczęły. Trzeba więc znaleźć inne wejście. Ale jak?

Dziewczyny wyszły z domu Clio mniej radosne niż zwykle. Lucrecia szurała obcasami po chodniku. Głuchy dźwięk wydawany przez podłogę, gdy zeskakiwała z ostatniego stopnia, już od kilku dni ją zawodził. Najpierw niesłuszna ocena co do obrazku słońca, potem przygoda w tajemnym pokoju. Dzisiejszy dzień też nie zapowiadał się najlepiej. W tym samym momencie Charles zatrzasnął drzwiczki swojej szafki.

-Po co byłeś w piwnicy? – powiedział Colin zarzucając plecak na jedno ramię. Charlie odwrócił się do kolegi.

-O co ci chodzi? – rzucił blondyn i szybkim ruchem zmierzwił uniesioną czuprynę.

-Rano chciałeś się przyznać, a teraz nie wiesz o co chodzi. – podsumował okularnik i przewrócił brązowymi oczami. Blondyn zarzucił plecak na ramię i poszedł prosto do sali lekcyjnej. Kolega uśmiechnął się drwiąco za jego plecami i ruszył za nim. Do klasy weszła raźnym krokiem Pani Barter. Jej krótkie, platynowe włosy były spięte za ucho. Zaczęła lekcję, jednak piątka jej uczniów była skupiona zupełnie na czym innym. Ich myśli skupiały się wokół wielu pytań, na które żadne z nich nie było w stanie odpowiedzieć. Wszyscy zgadzali się w jednym, Augustus miał rację. Nie mogą już sobie pozwalać na conocne wykradanie klucza i buszowanie po domu. Szkoda porzucać zaczęto przygodę, nie dowiedziawszy się nawet czego szukają. Nie byli nawet świadomi, co jest powodem ich rozmyśleń, co znajduje się na w ostatnim pomieszczeniu podziemnych tuneli. Tam zapewne znajduje się wyjście. Drugie wejście. Można by je znaleźć. Jednak czy byłoby możliwe pominięcie wszystkich zagadek i niebezpieczeństw i od razu odkryć przejście do nagrody? Gdyby chociaż wiedzieli co nią jest. Nie było to obecnie ważne. Współlokatorzy obiecali sobie, że pomimo wszystko spróbują innej drogi, jeśli tylko ją odnajdą. Konsternację przerwał nieprzyjemny, świszczący odgłos.

Nauczycielka stuknęła paznokciem w tablicę i zapisała pracę domową.

-Chciałabym, abyście w grupach sześcioosobowych, zrobili album ze wszystkimi rodzajami liści z naszej okolicy. Każdy okaz ma być dokładnie opisany. – kobiecie przerwał donośny dźwięk dzwonka. Spakowała notatki do torby.

-Miłego weekendu życzę. Macie na to dwa tygodnie. – rzuciła wychodzącym studentom. Britney szła pod rękę z Margaret, właśnie minęły stołówkę. Rozmawiały o planach na jutrzejszy dzień.

-Mój młodszy brat Mickey miał do mnie przyjechać. – powiedziała przygnębiona miedzianowłosa.
-Przez tego niemoralnego Augustusa nici z czegokolwiek. Kto wie, co on zamierza. – rzekła równie smutna Bri. W głębi duszy wiedziała, że to po części również jej wina. Nastolatki doszły do sali gimnastycznej i wspólnie udały się do szatni. Unosił się tu duszny zapach mieszanki dezodorantów i potu. Phyllis stała w rozkroku na swoich długich i opalonych nogach. Robiła naprzemiennie skłony do jednej i drugiej stopy. Krótkie, szare spodenki idealnie podkreślały jej kobiece kształty. Podciągnęła zakolanówki zakończone niebieskim i żółtym paskiem, spięła niesforne, czarne loczki w koka i wyszła na hale. Britney założyła sportowe buty z profilowaną podeszwą i żwawo wybiegła za koleżanką. Do szatni przychodziły uczennice i stopniowo robiło się coraz ciaśniej. Sky niemal wyskoczyła na aule, wypchnięta przez tłum przebierających się nastolatek. W dużym pomieszczeniu odbijało się echo. Trybuny były zupełnie puste, nie licząc garstki niećwiczących. Miało się to zmienić już w przyszłym tygodniu, kiedy szkolna drużyna będzie reprezentowała internat w turnieju siatkówki. Zbierają się wówczas wszyscy rodzice, rodziny, przyjaciele z innych szkół i okolicy. Zawody są traktowane niemalże jak święto, jak kolejna przejściówka, by spotkać się z najbliższymi. Annie robiła skony, stojąc prawie na środku sali.

Przy każdym wygięciu pleców, kręciła uwodzicielsko biodrami. Skyler poczuła niewymowną ochotę, żeby ją kopnąć. Powstrzymała się w ostatniej chwili. Na hale wszedł nauczyciel w-fu. Złapał za gwizdek, wiszący dumnie na jego szyi i dmuchnął w niego z całej siły. Od ścian odbiło się echo, głośny odgłos wypłoszył z szatni ostatnich spóźnialskich. Po dwóch stronach mężczyzny, stanęła równe rzędy uczniów. Dziewczęta ustawiały się po jego lewej, natomiast chłopcy po prawej. Nauczyciel stanął bokiem, by od nikogo nie odwracać się plecami. Przeszedł kilka razy pomiędzy nimi, mierząc wszystkich wzrokiem. Ujął mocniej dziennik, który trzymał w ręce, zwilżył długopis językiem i zaczął sprawdzać listę obecności.

-Anastasia Safarova? – wyczytał w końcu Pan Elvirstein. Uczniowie rozejrzeli się z obojętnością w oczach. Znowu zniknęła. Matt uśmiechnął się pod nosem. Sam dziwił się, co tu jeszcze robi. W głowie Skyler narodził się nowy plan, wystąpiła z szeregu.

-Rano mówiła, że źle się czuje. Mogę jej poszukać? – powiedziała z najlepiej udawaną troską na jaką było ją stać. Trener zmierzył ją podejrzliwie wzrokiem. Prezętowała się znakomicie w krótkich spodenkach i obcisłej bluzce na ramiączka z logo szkoły.

-Tylko szybko. – rzucił krótko. Polecił Jeremiemu i Colinowi rozstawić siatkę. Bri miała poprowadzić rozgrzewkę. Francuzka obejrzała się przez ramię, truchtając z powrotem do szatni. Wybiegła na korytarz i ruszyła prosto do domu Clio. Na zewnątrz powitał ją chłodny wiatr, słońce schowało się za burzowymi chmurami. Stanęła przed drzwiami wejściowymi na pewnie nacisnęła na masywną klamkę. Bez trudu weszła do przedsionka. Skoro nie było zamknięte za klucz, to znaczy, że Augustus i Sylvia są w środku. Dziewczyna zakładała, że o tej godzinie powinni być w sklepie i kupować nowe rury pod zlew, na które skarżyła się wczoraj kobieta. Nastolatka wypuściła powietrze ustami. Naskoczyła na trzeci stopień i w pośpiechu pokonywała kolejne.

-Co tu robisz o tej porze, Sky? – zapytała Sylvia, wychylając głowę z salony na parterze. Czarnowłosa spojrzała w dół przez barierkę.

-Pan Elvirstein kazał mi poszukać Nastii. – odparła. Gospodyni wytarła dłonie o czerwony fartuszek i uśmiechnęła się do uczennicy. Skyler zeskoczyła z ostatniego stopnia i prawie wpadła na Augustusa.

-Co się tu wyprawia? – wrzasnął dozorca, po czym poprawił płaszcz.

-Augustusie! Właśnie miałam poprosić Cię o pomoc. Mógłbyś? – Sylvia rzuciła ukradkowe spojrzenie w kierunku kuchni. Mężczyzna odkrząknął, zmarszczył brwi i sunąc wolno dłonią po poręczy, zszedł na parter i zniknął z gospodynią za ścianą. Sky ruszyła pędem do swojego pokoju. Przetrząsnęła szafkę obok łóżka Lucreci. Wyjęła wszystkie notesiki, kartki i stosy różowych drobiazgów. Na dnie szuflady znalazła to, czego szukała. Wyjęła opakowanie plasteliny, zdecydowanym ruchem rozerwała folię i wyjęła szary rulonik. Znowu wyskoczyła na korytarz, zostawiając za sobą bałagan. Wbiegła do gabinetu kierownika, który wychodząc, zostawił otwarte drzwi. Sięgnęła po mały, srebrny kluczyk, wiszący na haczyku pod napisem „Piwnica” i jak prawdziwy detektyw, odcisnęła go z dwóch stron na kawałku plasteliny. Odwiesiła go na miejsce i bez dotykania czegokolwiek innego wróciła na korytarz. Prawie potknęła się o szorstki, brązowy dywan. Wpadła do pokoju po drugiej stronie. Rozejrzała się niepewnie. Nikogo nie zauważyła. Wróciła do siebie i schowała odcisk do małego pudełka, które stało na jej biurku. Spoczywał pomiędzy czarnymi perłami i pierścionkiem z granatowym oczkiem. Ułożyła go tak, by nic nie zmieniło jego kształtu.

5 komentarzy:

  1. pierwsza ;) rozdział świetny i czekam na następne!!! gdzie jest Nastia????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAAAJJEEBBBBIIIISSSS*******!!!!!
    Zresztą jak zwykle =D
    Fajny pomysł z plasteliną... zaskoczyło mnie ;)
    Gdzie się podziewa Nastia... Chciałabym trochę się o niej dowiedzieć =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to będzie dość trudne, gdyż nie jest zbyt otwartą osobą ;) jednak kto wie, mejbi bejbi

      Usuń